Prawo jazdy tylko po angielsku

driver_starting_a_carCięcia rządowe wydają się nie mieć końca. Tym razem przyszła pora na cięcia w budżecie dla tłumaczy z których serwisu korzystają obecnie emigranci z 21 krajów podczas egzaminu na prawo jazdy.

Ministrowie chcą, aby testy teoretyczne i praktyczne były zdawane wyłącznie w jezyku angielskim i walijskim. Korzystanie z dotychczasowego serwisu jak podkreślają powoduje nadużycie systemu, w którym często tłumacz podpowiada studentom co maja robić.
Bezpieczeństwo drogowe to priorytet mówi minister Stephen Hammond, który chce rozpocząć pracę nad zmiana przepisów już w tym miesiącu.

"To nie chodzi o oszczędności tylko o wykrywalność oszustw i ochronę bezpieczeństwa na drogach."

Ale to chyba nie najważniejszy powód dla którego ministrowie zdecydowali się przyjrzeć bliżej temu problemowi. Jak zawsze przecież chodzi o pieniądze. Już bowiem wiadomo, że tygodniowy rachunek za korzystanie z serwisu tłumaczy kosztuje podatników niebagatelne 250.000 funtów.

Tymek Skroban-Korzeniecki, ekspert w zakresie tematyki prawa jazdy oraz motoryzacji podkreśla, że może to jednak przynieść odwrotny skutek.

Logika tylko pozornie słuszna

Co roku o brytyjskie prawo jazdy ubiega się ponad 100 tysięcy imigrantów. Obecnie mają możliwość zdawania egzaminu w swoim rodzimym języku, dzięki dostępnym 21 wersjom językowym automatycznego tłumaczenia (tzw. voice over). Do tej grupy należą również Polacy, którzy korzystają z „voice over” na egzaminie z teorii na kategorię A i B, czyli na motocykle i samochody osobowe, natomiast kandydaci na kierowców zawodowych, czyli na kategorię C i D mogą korzystać z pomocy tłumaczy podczas egzaminu teoretycznego. Z chwilą wprowadzenia planowanych zmian mogą nie mieć możliwości zdawania egzaminów w języku ojczystym.

Logika tej decyzji jest tylko pozornie słuszna, gdyż z góry zakłada, że znajomość języka angielskiego ułatwia zrozumienie znaczenia znaków i komunikatów drogowych - komentuje Tymek Skroban-Korzeniecki, założyciel wydawnictwa Emano (www.emano.co.uk), które od 6 lat pomaga Polonii w zdobyciu brytyjskiego prawa jazdy poprzez udostępnianie materiałów edukacyjnych w języku polskim przygotowujących do egzaminów na prawo jazdy. - Wątpię jednak, aby chęć posiadania prawa jazdy zmusiła obcokrajowców do nauki języka. Wręcz przeciwnie, sądzę, że znaczna część osób będzie raczej poszukiwać alternatywnych, niekoniecznie zgodnych z prawem rozwiązań, które mogą stać się przyczyną wielu dodatkowych nieszczęść na drogach.

Tolerancja tylko po angielsku

Kolejnym wysuwanym przez ministerstwo argumentem jest potrzeba ograniczenia „pola do nadużyć”, jakie stwarza możliwość korzystania przez imigrantów z pomocy tłumaczy, towarzyszącym im podczas egzaminu praktycznego. Według danych DSA od 2009 roku zarejestrowano 861 przypadków takich oszustw.

- W pełni zgadzam się z intencją wyeliminowania wszelkich prób łamania prawa, ale zwrócimy uwagę na skalę tego zjawiska – zauważa Skroban-Korzeniecki. - Przy średniej rocznej liczbie ponad 140 tysięcy egzaminów teoretycznych, praktycznych i poprawkowych od 2009 roku wykryto 861 przypadków oszustw, co stanowi 0,2 procenta. Oznacza to, że w ostatnich 4 latach średnio jedna osoba oszukiwała na 500 przeprowadzonych egzaminów. Mówimy zatem o naprawdę mikroskopijnym zjawisku.

Czy proponowane zmiany mają więc sens i rzeczywiście wpłyną na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach i integrację obcokrajowców w Wielkiej Brytanii? Rozpoczęte właśnie i mające trwać do kwietnia konsultacje społeczne projektu oraz towarzyszące im analizy ekspertów z DSA, powinny przynieść odpowiedzi na te pytania.

Tymek Skroban-Korzeniecki jest zdania, że obecnie obowiązujące zasady zdawania egzaminu dla obcokrajowców są właściwe, bo odpowiadają na potrzeby mniejszości w UK i nie wymagają tak radykalnych zmian, jak proponuje Ministerstwo Transportu.

Zamiast planowanej rewolucji o wiele ważniejsza jest dyskusja, jak poprawić te obszary, które dziś stanowią problemy – sugeruje przedstawiciel Emano. - Warto czas odbywających się właśnie konsultacji wykorzystać raczej na wspólne zastanowienie się, jakie rozwiązania należy wdrożyć, aby w zasadzie dobrze działający system dodatkowo wzmocnić.

Anna Szlejter